Tak jakoś dość spontanicznie wyszło, że zacząłem grać w grę, która jakoś mnie ominęła. Max Payne 3 to mój powrót do postaci, z którą pierwszą styczność miałem jakieś dwie dekady temu. Potem jeszcze była dwójka. A gdy pojawił się Max Payne 3 – to jakoś tak ciągle do mnie nie przemawiał. Może trochę bałem się spotkania z „legendą”. Choć nie byłoby to granie znów w to samo to jednak jakaś więź emocjonalna z bohaterem się nawiązała. Tak więc za niewielką namową postanowiłem zaryzykować…